Najdłuższy dzień, najkrótsza noc w Krainie 1001 jezior. Wyjątkowa okazja do przeżycia niezwykłej przygody.
19.06.2020 piątek
Rowerem przez Krainę 1001 jezior
Nocna wycieczka do najwyższego punktu w okolicy, obserwacja nieba, rozpoznawanie konstelacji
gwiezdnych
20.06.2020 sobota
Spływ kajakowy Korytnicą – dopływem Drawy
NOC ŚWIĘTOJAŃSKA
- muzyczna feta przy ognisku
zespół NADOBRE (Karolina Juchniewicz, Weronika Wolska, Joanna Chęcińska-Mystkowska) - puszczanie wianków na jeziorze
- kąpiel o północy (dla odważnych)
21.06.2020 niedziela
Święte miejsca Słowian – wycieczka do miejsc mocy z przewodnikiem (kamienne kręgi, kręgi drzew,
święty gaj)
Spotkanie z szamanem – diagnoza karmiczna i uzdrowienia duchowe, uwalnianie z klątw,przekleństw,
niepowodzeń finansowych, od uroków i zawodów miłosnych, od strzyg, mamun, zmór, błędników,
duchów, południc i demonów
Grill i wędzenie swojskich wyrobów
22.06.2020 poniedziałek
Praca radiestezyjna w terenie – badanie polskiej piramidy, indywidualne spotkania z szamanem
KULINARIA - ryba pieczona (sum lub szczupak w zależności od połowów)
- chleb na zakwasie
- słowiańskie specjały
- wędzone ryby z parkowej wędzarni
- kuchnia dla wegetarian i wegan
- degustacja lokalnych alkoholi z kwiatu bzu czarnego, mniszka, wiśni
Cena za dobę 160 zł/os
Dopłata do: - warsztatów uzdrowień duchowych metodą Starka – 550 zł/os (sobota i niedziela)
- warsztatów Huny prowadzonych przez mistrza A. Wiro Kiro – 330 zł/os (niedziela i poniedziałek)
- masaży – konieczność wcześniejszej rezerwacji – 50 zł/os (niedziela i poniedziałek)
- spływu kajakowego – 50 zł/os
Organizator zastrzega ewentualne zmiany w programie
…na całej Słowiańszczyźnie funkcjonował obrzęd dziadów. Zgodnie z nim kilka razy do roku należało ugościć dusze bliskich, powracające czasowo do świata żywych. W tym celu palono
ogniska, świece, a na wschodzie przygotowywano duszom banię lub saunę. Cudze chwalicie, swego nie znacie – to przysłowie z powodzeniem można odnieść do bogatego panteonu
ludowych strachów, demonów i duchów, przed którymi drżeli nasi dziadowie. Dziś, w zalewie anglosaskich dyń, diabełków i czarownic, często zapominamy o tym, czym była strzyga,
błędnik i niechrzczeniec. Błędniościółki to duchy geometrów, które oszukiwały w pomiarach chłopskich pól. Południce zaś to złośliwe demony otoczone sforą czarnych psów, polujące na
tych, którzy w południe usnęli na miedzy, by odpocząć podczas pracy. Im właśnie przypisywano częste wśród rolników udary słoneczne. Powszechnie obawiano się też mamun,
dręczących ciężarne kobiety i podmieniających niemowlęta w kołyskach. Ich działania doszukiwano się, gdy dziecko rodziło się poważnie chore. Wierzono, że aby mamuna oddała
kobiecie jej prawdziwe dziecko, należało “podrzutka” wynieść przed dom i zbić, aby wzbudzić w mamunie litość i zmusić ją do zabrania tzw. odmieńca – opowiada mi dr Dorota Angutek,
antropolog z Uniwersytetu Zielonogórskiego. W dzisiejszych czasach mało kto pamięta o mamunach.
Jeden z funkcjonujących w antropologii podziałów wyróżnia w ludowych wierzeniach demony, pół-demony i strachy. Te pierwsze pochodzą z innego świata, drugie mają pewne związki
z ludźmi, a trzecie to np. wiry, nocne ogniki i inne naturalne w gruncie rzeczy zjawiska – tłumaczy dr Angutek. Istoty demoniczne to duchy zmarłych, którzy zginęli w “niezwykłych”
okolicznościach, topielców, ofiar morderstw, samobójców – tłumaczy prof. Piotr Grochowski z Katedry Kulturoznawstwa Wydziału Filologicznego UMK w Toruniu. Dodaje, że pozostali
zmarli, którzy odeszli z tego świata w naturalny sposób, według wierzeń również powracali do świata żywych, jednak nie należało się ich obawiać.
Więcej problemów sprawiały jednak ludziom demony, do których zaliczano m.in. boginki, rusałki, mamuny i południce. Co ciekawe, istoty te rzadko były jednoznacznie złe. Większość
nadnaturalnych istot, w które wierzono, miało ambiwalentny charakter. Potrafiły człowiekowi zaszkodzić, ale i pomóc. Sztuka polegała na tym, aby umieć się z nimi obchodzić. – Rusałki
miały postać pięknych, młodych kobiet. Były zawieszone między światami, bo nie dopełniły przed śmiercią obrzędu ślubu. Aby je sobie zjednać, składano w ofierze róże. To od łacińskiej
nazwy tych kwiatów, “rosa”, pochodziło samo słowo “rusałka” – opowiada dr Dorota Angutek. Niektóre demony były jednak znacznie bardziej przerażające. Wierzono, że boginki miały
gęsie łapy, wężowy ogon, opierzone uda i świńskie ryje. Niektóre z istot występowały tylko w niektórych regionach kraju, jak np. właśnie małopolskie rusałki, jednak np. strzygi, czyli
pijące krew upiory znane były na całym terenie Polski.
Wiara w duchy i demony ostatecznie zaniknęła jednak wraz z powojenną reformą rolną i akcją modernizacyjną przeprowadzoną przez władze PRL. Ludzie zostali wyrwani ze swoich
tradycyjnych społeczności, rzuceni w nowe miejsca i w nowe środowiska. O ludowych demonach zapomniano. Prof. Piotr Grochowski